Być albo bać się – oto jest pytanie, czyli ci wyprostowani, i ci na kolanach

Świetny, hamletowski tekst E.Curtina…

[Edward Curtin is a professor in the Sociology department at Massachusetts College of Liberal Arts.]

EDWARD CURTIN

The Fear Not to Be


MOTTO 

„idź wyprostowany wśród tych co na kolanach / wśród odwróconych plecami i obalonych w proch”

„W tym roku mija siedemdziesiąta rocznica wydania słynnej książki teologa Paula Tillicha „Odwaga bycia”. Była powszechnie czytana w dawno minionych czasach, gdy wykształceni ludzie jeszcze czytali książki.

Tillich bada w nim historię niepokoju i strachu oraz ich związek z odwagą, wiarą religijną i sensem życia.

Jego końcowe zdanie – „Odwaga bycia zakorzeniona w Bogu, która pojawia się, gdy Bóg znika w niepokoju zwątpienia” – zostało uznane za trafny opis egzystencjalnej potrzeby znalezienia fundamentu dla wiary i odwagi, w czasie, gdy ich fundamenty się zachwiały. .

Jego pisarstwo wywarło głęboki wpływ na wielu, nawet jeśli nie do końca się z nim zgadzali. […]

Wspominam The Courage to Be nie po to, by angażować się w wymyślną teologiczną i filozoficzną analizę, która jest ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebujemy, ale aby przeciwstawić jego wezwanie do duchowej odwagi temu, czego doświadczamy od lat w masowych mediach korporacyjnych.

Bicie w bębny podżegające do strachu i paniki jest tak intensywne, że jest to niemal komiczne, gdyby nie było tak skuteczne w sprowadzaniu ludzi do bycia drżącymi, przerażonymi dziećmi.

Ta bałwochwalcza religia bezpieczeństwa biologicznego rozpoczyna od Covid i potrzeby posłuszeństwa władzom i poddania się wstrzyknięciu „szczepionki” mRNA Covid–– idzie jednak ta religia strachu znacznie dalej i drąży znacznie głębiej.

Scenariusze strachu były ćwiczone i tworzone od dziesięcioleci przez gigantów wywiadu/informatyki/mediów w wielu kwestiach, dużych i małych.

Są one zakorzenione w duchowo nihilistycznej politycznej kampanii propagandowej, która wykładniczo zwiększa strach, niepokój i przygnębienie na ogromną skalę, co jest jej intencją. Strachliwych ludzi łatwo się zastrasza i kontroluje.

Elity wiedzą już, że zwykli ludzie na całym świecie mają w końcu dość bycia poddawanymi przemocy i nadużyciom w różnych formach, a jeśli odwaga zwycięży ich lęki, mogą przyłączyć się do ogólnoświatowej solidarności i buntu, jak to robili ostatnio w różnych miejscach.

Aby temu zapobiec, władze muszą stosować taktykę terroru, aby ich dzielić i podbijać. Jeśli ludzie odważą się powstać, a nawet kwestionować propagandę, są i będą za to nazywani terrorystami. Niezgoda jest teraz utożsamiana z terroryzmem i dlatego musi zostać ocenzurowana.

Całe to podsycanie strachu czerpie z normalnych ludzkich lęków przed „nie być”, przed niebytem, co oznacza śmierć.

To oczywiście zrozumiałe, że nie chce się umrzeć, ale

życie w ciągłym strachu jest żywą śmiercią.

Tillich, który doznał głębokiej traumy jako kapelan w okopach I wojny światowej, a później został zwolniony ze stanowiska nauczyciela w Niemczech, kiedy Hitler doszedł do władzy, napisał, że odwaga jest zakorzeniona w duchowej akceptacji, że podstawą naszego indywidualnego życia jest siła Bycia, siła „samego Bytu”. przez co miał na myśli Boga, a strach i niepokój o nasz los musi być skonfrontowany tylko z odwagą przyjęcia wiary w tę fundamentalną rzeczywistość.

Myślę, że dla każdego, kto spojrzy na media głównego nurtu, jest oczywiste, że strach jest ich podstawą, [podstawą fabrykowanego przez media dla nas „bezboskiego” świata, przyp. mój, wawel]..

Mniej więcej w ostatnim tygodniu widziałem The New York Times, najbardziej oficjalny organ propagandy jaki kiedykolwiek istniał, chociaż historycznie znany jako Szara Dama ze względu na niedopowiedzenia, mówiący swoim czytelnikom w hiperwentylującym stylu głębokich, przyspieszających oddechów, że rodzi się niepokój o zmiany klimatyczne, że jelenie na twoim podwórku są zarażone Omicronem, że nadchodzą Rosjanie itp.

Jest to typowa propaganda promująca strach, która codziennie pojawia się w nagłówkach wszystkich witryn medialnych i to od lat. Każdy przypadkowy obserwator tych mediów może stworzyć obszerną listę tych „strachów” pojawiających się co dzień, od ważnych do drobnych spraw, aż po panikę.

Jednak pomimo tej ciągłej, rażącej propagandy, rządy odwracają prawdę i ostrzegają, że każdy, kto kwestionuje ten przekaz, jest teoretykiem spiskowym, który zamierza wywołać kłopoty i dlatego musi być obserwowany i „odrzucany”. Niedawno Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA wydał „Podsumowanie zagrożenia terrorystycznego dla Ojczyzny USA”, mówiąc:

Stany Zjednoczone pozostają w środowisku podwyższonego zagrożenia, napędzanym przez kilka czynników, w tym środowisko internetowe wypełnione fałszywymi lub wprowadzającymi w błąd narracjami i teoriami spiskowymi oraz innymi formami błędnego i złośliwego informowania (MDM) wprowadzanymi i/lub wzmacnianymi przez zagranicę oraz podmioty zagrażające od wewnątrz.

Po dwudziestu latach tak oczywistej propagandy można by się spodziewać, że ci ludzie powinni być chociaż trochę zakłopotani, ale oczywiście nie są i zamierzają propagować ten szajs [bullshit] przez wiele kolejnych lat. Oni i ich wspólnicy w mediach wzięli lekcje żargonu bezpośrednio z 1984 Orwella.

Na samym tylko froncie religijnym bezpieczeństwa biologicznego Kit Knightly z Off-Guardian poinformowała niedawno, że władze ostrzegły nas, iż istnieje ogromne niedodiagnozowanie chorób serca, które mogą potajemnie nadejść, aby nas zaatakować i pokonać (oczywiście, źródło tych schorzeń serca nie pochodzi ze „szczepionek”…) oraz że testy na HIV i szczepionki wydają się być kolejnym wielkim „wyzwaniem” dla świata, ponieważ obecnie pojawia się przekonanie, że w Europie rozprzestrzenia się nowy wariant wirusa HIV.

Prezydent Biden oświadczył w grudniu 2021 roku, że jego administracja ma na celu „zakończenie epidemii HIV/AIDS do 2030 roku”. Podczas gdy ograniczenia Covid mogą być łagodzone, „wpychanie szczepionek” mRNA pozostaje aktualne, a ich promotorzy znajdą różne zarazki do pokonania tylko za pomocą „szczepionek” i testów, aby złagodzić obawy propagandyzowanej opinii publicznej, której większa część została zamieniona w hipochondryków .

Szerzenie strachu przed zarazkami i chorobami oraz zagranicznymi i krajowymi „aktorami zagrożenia” jest bezustanne. Wszystkim, którzy sądzą naiwnie, że ta elitarna wojna na kłamstwa zostanie złagodzona, sugerowałbym powtórne przemyślenie tego założenia.

Po stanie oblężenia, jakim jest kryzys Covid, nastąpi wiele innych, a ta wojna bakteriologiczna obejmuje szeroki wachlarz zagranicznych wariantów, dowodzonych przez Rosję i Chiny. Znajdujemy się w ciągłym, [indukowanym] kryzysie, a klasy rządzące tak zaprojektowały dla nas specjalne procedury „reagowania kryzysowego”, aby utrzymać swoją kontrolę nad kryzysami, a tym samym nad nami.

Ta elitarna wojna przeciwko zwykłym ludziom nie ma końca. Elity wiedzą, że ludzie z czasem się męczą i tracą nadzieję; w ten sposób planują na dłuższą metę i wciąż „młotkują”. Książka Paula Tillicha jest ważna ze względu na nacisk kładziony na potrzebę odwagi w obliczu siania strachu.

Bez duchowego fundamentu, dającego siły na dłuższą metę, depresja doprowadzi do rozpaczy lub poddania się. Historia powinna nas tego nauczyć. Źli często wygrywają, przynajmniej na krótką metę, a żaden z nas nie istnieje „na długą metę”. Nasz czas jest krótki.

Wielcy dysydenci i buntownicy z przeszłości, nawet jeśli nie byli otwarcie religijni, wraz ze swoimi towarzyszami żywili głęboką wiarę ponieważ czuli głęboką, nierozerwalną i niezwyciężoną więź. Nazywa się ją różnymi nazwami lub wcale. Może wiara to najlepsze słowo. Wiara w co? Niektórzy, tak jak ja, nazywają to Bogiem, .

Słowa nie mogą Tego wyjaśnić; czuję To.

Inni nic nie mówią i po prostu idą dalej, wspierani przez niewidzialne. Niektórzy nazywają to wiarą w ludzką solidarność. Nazwy nie mają znaczenia. Nie chodzi o nazywanie, ale o doświadczanie.

Poeta DH Lawrence powiedział mądrze, że jesteśmy przekaźnikami życia,

„a kiedy nie przekazujemy życia, życie nie przepływa przez nas”. I dodał w swoim niepowtarzalnym stylu: „To straszna rzecz wpaść w ręce Boga żywego. Ale wypadnięcie z nich jest o wiele bardziej przerażające”.

Nie jest to łatwe, ale strach przyspiesza „wypadnięcie”. […]

Jesteśmy częścią czegoś, co jest znacznie większe niż nasze mizerne ja – istotami w morzu Bycia.

Któż może temu zaprzeczyć? […]

Odwaga jest podstawą, podobnie jak wiara.

Mniej filozoficznie i bardziej elegancko ujął to hiszpański poeta Antonio Machado:

„Zawsze rozmawiam z człowiekiem, który idzie obok mnie; – ludzie, którzy mówią do siebie, mają nadzieję, że kiedyś porozmawiają z Bogiem – Moje monologi są rozmowami z tym przyjacielem, który nauczył mnie tajemnicy kochania ludzi. […]

A gdy nadejdzie dzień ostatecznego wyjścia ze wszystkiego, I statek, który nigdy nie powraca do portu, będzie gotowy do wypłynięcia, To zastaniesz mnie na pokładzie, jasnego, z kilkoma rzeczami, Prawie nagiego jak dzieci morza .

Jesteśmy dziećmi morza, a odwaga utrzymuje nas na powierzchni.

Humor też pomaga, bo jesteśmy zabawnymi stworzeniami.

Wszyscy w końcu upadamy, ale „zawczasowe” martwienie się o to jest autodestrukcyjne. To reakcja na strach.

Martwienie się jest formą żerowania na sobie (etymologia: chwycić zębami za gardło i zabić) i może być wywołane – i jest – kampaniami strachu, którym jesteśmy poddawani.

Odwaga, by być, odwaga „do bycia” była Tillicha sposobem na powiedzenie, że jesteśmy wspierani o wiele bardziej, niż nam się wydaje. Nazwij to Byciem, Tao, Wielkim Duchem lub Bogiem. Odwaga jest zaraźliwa i będzie prowadzić nas dalej. To jest to, czego potrzebujemy, aby oprzeć się podżegaczom strachu, którzy czają się u naszych gardeł.”

[Edward Curtin jest niezależnym pisarzem, którego twórczość przez wiele lat ukazywała się szeroko. Jego strona internetowa to edwardcurtin.com , a jego nowa książka to Poszukiwanie prawdy w kraju kłamstw ].

Źródło: https://off-guardian.org/2022/02/13/the-fear-not-to-be/

==============================================================

KOMENTARZE z portalu NEon24:

    • Repsol
    • komentarze użytkownika
    • 0
    • 0
    • sobota, 19 lutego 2022, 22:30:20@rzadwygnanyrpNie ma gdzie uciekać . Tak chwilkę się rozmarzyłem , może jakiś optymistyczny wpis od Ciebie , a tu znowu samo życie . Salute .
      • Andrzej Obserwator
      • 0
      • 0
      • niedziela, 20 lutego 2022, 00:06:04@Wawel#RepsolTo wcale nie tak.
        Zanim zaczęto szczepić, wszczepiano powoli acz skutecznie robala intelektu, którego jednym z objawów są Pana słowa: „Nie ma gdzie uciekać”, ze wszystkimi tego uwarunkowaniami i konsekwencjami.
        To stan umysłu większości ludzi naznaczony beznadzieją.
        Nie wiem jak liczni ludzie kombinują inaczej ale w nich nadzieja.
        Nie lubię się powtarzać, ale zacytuję komentarz, jaki zamieściłem pod publikacją blogera Lotna kilkanaście godzin temu.

        DEMOKRACJA a’ la Demi Monde

        Współczesne „demokracje” (trzymając ludzi za pysk)mają swoją Piętę Achillesową i robią
        wszystko, by społeczeństwa ogłupić na tyle, by nie zdawały sobie sprawy, co ową piętą jest.
        Dlatego każdy przejaw myśli wolnościowej za którym stoi zorganizowana grupa ludzi nazywany jest „Terroryzmem”, z który się nie prowadzi dialogu ale eksterminuje moralnie i fizycznie, używając dostępnej broni bez skrupułów, począwszy od kłamstwa poprzez manipulację a na morderstwach skończywszy. (to tarcza chroniąca piętę)
        Terroryzm i terrorysta to słowa określające podłość, nikczemność, zezwierzęcenie wręcz,
        których nawet nie można porównać do faszyzmu czy antysemityzmu (taka forma przekazu została nam w naszych umysłach zaimplementowana).
        Dajemy się na taką retorykę jak dzieci nabierać w obliczu medialnych „faktów’,
        co więcej, dajemy na to przyzwolenie poprzez bierną postawę sprowadzoną zaledwie do
        kontestacji a stąd tylko krok do zaakceptowania podstawionej rzeczywistości,
        która jest etapem zniewolenia, czego sobie po wielokroć nie uświadamiamy.
        Dlaczego tak robimy?, bo kierujemy się zasadami wynikającymi z kultury i religii,
        które nie traktują Boga jak wspólnika w interesach i oberbankiera, który
        rozgrzesza pokrętną naturę i każdą niegodziwość hurtem, byleby była dobrze przed
        tym bogiem uzasadniona a kwestia braku refleksyjności i konsekwencjach tego, to temat rzeka, która niestety wpływa destrukcyjnie na „ocean świata”.
        Myślę w takich chwilach o Ojcu, starym AK-cu. (mawiał: możesz oddać wszystko, ale nie duszę, bo wtedy umrzesz stając się rzeczą)
        Jakby zniósł fakt, gdyby napiętnowany był słowem TERRORYSTA.
        A o „piętę” proszę nie pytać tylko pomyśleć.
    • Andrzej Obserwator
    • 0
    • 0
    • niedziela, 20 lutego 2022, 00:27:35I to z pod innej publikacji.W moim przekonaniu nie tylko Kanada jest ofiarą długofalowego programu
      zmiany mentalności z „być na mieć”, który zdominował społeczeństwa, zwłaszcza te
      bardziej zamożne. Stałe bombardowanie pseudokulturą, pseudowartościami,
      pobudzanie potrzeb konsumpcyjnych, a wszystko otoczone złudną pseudo wolnością,
      wykreowały zachwyconego sobą homo barbarusa, który siłą rzeczy nie dorasta
      do „być”, godząc się na wszystko, byleby zachować swoje nędzne status quo i
      syty święty spokój w podstawionej przez tych, co „mają by być” (sic!!!!!!!!!),
      rzeczywistości.
      …………
      Nie zauważamy tego, bo zdominowani przez mieć, wciąż kupujemy rzeczy, których tak
      naprawdę nie potrzebujemy za pieniądze których nie mamy by zaimponować ludziom,
      których nie lubimy i za ten świat oddalibyśmy duszę, co zresztą czynimy.

Dodaj komentarz